kpopmusic
Zero for Conduct
Post będzie o debiucie unitu zespołu koreańskiego Block B. W skład podgrupy wchodzą trzej członkowie boysbandu:
Pojawiają się główni bohaterzy w undergroundowym stylu z nutą swagerstwa o czym jest mowa w jednej ze zwrotek. Zamaskowani kolesie (tancerzy), ogień, siatka dookoła. Już początek nadaje niesamowity klimat.
Utwór zaczyna B-Bomb swoim delikatnym głosem. Ukojenie, uśpienie czujności. Ta delikatność idealnie się komponuje z kobietami, które otaczają wokalistę. Rzuca urok. Trochę MOŻE kojarzyć się z domem publicznym, co nie odrzuca, a przyciąga jeszcze bardziej.
W MV pojawiają się kobiety przedstawione groźnie, ale nie tracą seksapilu. Są ubrane w bieliznę, pończochy. Dla męskiego oka to przyjemny widok.
Pojawia się P.O ze swoim basowym głosem, zaczynając swój rap.W tle widzimy motyw japoński, ewentualnie chiński (bo smok). Wygląda jak mężczyzna z wyższych sfer. Na początku myślałam, że mak (?) na jego marynarce jest doczepiony.
Nagle po tym znajdujemy się w a'la rzeźni, jedna kobieta krojąca mięso, druga wynosząca coś w czarnym worku oraz dwie tańczące za folią(?) w kuszący sposób. No i oczywiście U-Kwon, trzymający w dłoni kieliszek z jakąś cieczą.
Liczne wstawki kobiet pokazane w ten sposób, przyodziane w folię oraz ubabrane krwią.
Nie znając tekstu można się mocno zastanawiać dlaczego pojawiają się takie motywy, dla mnie osobiście to coś nowego, ponieważ w świecie kpopu nie ma takich scen, bardziej wszystko jest ukierunkowane w stronę delikatności, łagodnemu looku itp. Tutaj natomiast możemy się napatrzeć.
Wybuch! Początek uśpił naszą czujność w znakomity sposób, po czym nagle się budzimy wraz z mocnym uderzeniem bitów. Układ zostaje nam pokazany, który jest prosty i chwytliwy. Refrenowi dodaje urok śnieg i miejsce, który może przypominać opuszczoną dzielnicę miasta.
"Everybody say yeah" jednak głos mówiący tą linijkę nie należy do żadnego z chłopaków tylko do lidera
zespołu - Zico.
Wstawki, gdzie twarz próbuje się przebić przez czerwoną powłokę niczym jak scena z filmu "Obcy".
Po słowach są znowu pokazane kobiety w ten sam sposób co wcześniejszych minutach.
Refren kończy się na zabrudzonej podłodze, gdzie wracamy do rzeźni wraz z delikatnymi nutami.
Tym razem U-kwon zaczyna drugą zwrotkę, który jest ubrany w białe
kolory. Klimat nadal się nie zmienił, jedynie nam znikły dwie panie z
planu.
P.O
B-Bomb
U-Kwon
Nazwa unitu to BASTARZ. 13 kwietnia 2015 wyszło ich pierwsze MV pod tytułem
"Zero for Conduct" a za tym idzie mini album
Tracklist:
01. 품행제로 (Conduct Zero) *Title
02. 찰리채플린 (Charlie Chaplin)
03. 도둑 (Thief)
04. Nobody But You
05. 배째 (feat. 인크레더블) (Sue Me)
06. 품행제로 (inst.) (Conduct Zero inst.)
02. 찰리채플린 (Charlie Chaplin)
03. 도둑 (Thief)
04. Nobody But You
05. 배째 (feat. 인크레더블) (Sue Me)
06. 품행제로 (inst.) (Conduct Zero inst.)
Zanim przejdę do MV zacznę od piosenek mini albumu.
Druga pozycja w albumie, jest nieco spokojniejsza od Conduct Zero, 찰리채플린 inaczej Charlie Chaplin, ma fajny rytm, sama muzyka przyciąga, nie mówiąc o cudownych wokalach.
Pod numerem 3 kryje się Thief, gdzie piosenkę zaczynają dźwięki spadających monet i w między czasie ponownie pojawia się ten dźwięk. To kolejny rytmiczny utwór, ale również mniej wybuchowy od tytułowej.
Nadchodzi czas na balladę Nobody But You, która znajduję się pod czwórką. Rozpoczyna P.O ze swoim basowym głosem. U-Kwon oraz B-Bomb odwalili wspaniałą robotę swoimi głosami, gdzie nie zawsze było nam dane ich dobrze posłuchać w utworach Block B.
Numer 5 to 배째, czyli Sue Me. Utwór sprawia, że album nie skończy się balladą, a podobnym uderzeniem jak Conduct Zero. Jednak tym razem występują rapowane teksty, a w tle słyszymy wołanie.
Moim zdaniem mini album BASTARZ jest niesamowity, oczekiwałam czegoś takiego od nich i wyszli nawet ponad moje oczekiwania.
***
Czas na przedstawienie MV.
Zaczyna się przewodnim utworem, już nam mówi o tym co może się pojawić w dalszych minutach, czyli nic delikatnego.
Pojawiają się główni bohaterzy w undergroundowym stylu z nutą swagerstwa o czym jest mowa w jednej ze zwrotek. Zamaskowani kolesie (tancerzy), ogień, siatka dookoła. Już początek nadaje niesamowity klimat.
Utwór zaczyna B-Bomb swoim delikatnym głosem. Ukojenie, uśpienie czujności. Ta delikatność idealnie się komponuje z kobietami, które otaczają wokalistę. Rzuca urok. Trochę MOŻE kojarzyć się z domem publicznym, co nie odrzuca, a przyciąga jeszcze bardziej.
W MV pojawiają się kobiety przedstawione groźnie, ale nie tracą seksapilu. Są ubrane w bieliznę, pończochy. Dla męskiego oka to przyjemny widok.
Pojawia się P.O ze swoim basowym głosem, zaczynając swój rap.W tle widzimy motyw japoński, ewentualnie chiński (bo smok). Wygląda jak mężczyzna z wyższych sfer. Na początku myślałam, że mak (?) na jego marynarce jest doczepiony.
Nagle po tym znajdujemy się w a'la rzeźni, jedna kobieta krojąca mięso, druga wynosząca coś w czarnym worku oraz dwie tańczące za folią(?) w kuszący sposób. No i oczywiście U-Kwon, trzymający w dłoni kieliszek z jakąś cieczą.
Liczne wstawki kobiet pokazane w ten sposób, przyodziane w folię oraz ubabrane krwią.
Nie znając tekstu można się mocno zastanawiać dlaczego pojawiają się takie motywy, dla mnie osobiście to coś nowego, ponieważ w świecie kpopu nie ma takich scen, bardziej wszystko jest ukierunkowane w stronę delikatności, łagodnemu looku itp. Tutaj natomiast możemy się napatrzeć.
Wybuch! Początek uśpił naszą czujność w znakomity sposób, po czym nagle się budzimy wraz z mocnym uderzeniem bitów. Układ zostaje nam pokazany, który jest prosty i chwytliwy. Refrenowi dodaje urok śnieg i miejsce, który może przypominać opuszczoną dzielnicę miasta.
"Everybody say yeah" jednak głos mówiący tą linijkę nie należy do żadnego z chłopaków tylko do lidera
zespołu - Zico.
Wstawki, gdzie twarz próbuje się przebić przez czerwoną powłokę niczym jak scena z filmu "Obcy".
Po słowach są znowu pokazane kobiety w ten sam sposób co wcześniejszych minutach.
Refren kończy się na zabrudzonej podłodze, gdzie wracamy do rzeźni wraz z delikatnymi nutami.
Zwrotkę kończy B-Bomb klepiąc dwie kobiety w swoim "świecie". Wygląda jak badass z lekka z pomazaną klatką w białej marynarce.
W znowu do akcji wchodzi P.O, który pojawia się w różnych wdziankach, zaczynając od "Hey brother!". Może was rozśmieszyć jego ubranie, mnie osobiście też trochę aż zaskoczyło.
W jego partii są liczne przejścia, raz znajduje się w zniszczonej dzielnicy, raz w garniaku w tym samym pomieszczeniu co zdjęcie wcześniej, w niebieskiej aranżacji w białym stroju.
Z kolei to B-Bomb robi nam wprowadzenie do refrenu, czyli kolejnej kulminacji utworu. W pomieszczeniu brakuje kobiet momentami, jest B-Bomb i jego sprzęt grający wraz z mikrofonem, a i butelkami alkoholu (ciekawe, czy były już puste).
Kolejne w mono wstawki, pojawia się U-kwon z kajdankami, B-Bomb jak widzimy z kijem baseballowym.
Lejący się szampan niczym jak na dobrym melanżu, widać, że B-Bomb świetnie się bawi i dziewczyny także. I ponownie usłyszymy "Everybody say yeah".
U-Kwon jakby był oczarowany zawartością kieliszka, z lekka przypomina mi wampira bądź demona, da się zauważyć czerwone soczewki.
Dalej można obserwować układ, który jest tańczony w innym pomieszczeniu.
Po refrenie znowu B-Bomb, który nas zachęca abyśmy weszli do jego świata.
Jego look przypomina mi amerykańskich chłopaków z lat 80-90, którzy właśnie ubierali się tak.
Zaraz po tym wracamy do rzeźni, gdzie stoi U-kwon i dziewczynę w tle, która kolejną partię mięsa ćwiartuje.
P.O szalejący z pochodnią, tutaj za dużo opisu nie wymaga, pojawia się sekundę przed refrenem.
Refren zaczyna się jeszcze w innym pomieszczeniu. Już tutaj wszystko dzieje się chaotycznie.
Może zdziwić ta scena, U-kwon "przegryzający" szyję kobiety, z której leci czarna "krew".
Raper dalej bawiący się pochodnią, wymawiające słowa "pumhaengjero" co znaczy "Zero w zachowaniu"
MV kończy się tak samo jak zaczyna, pomijając już napisy. Żegnają nas w tej samej aranżacji. Muzyka nagle cichnie.
I na samym końcu widzimy na czarno-białym zdjęciu, czerwony napis nazwy zespołu a nad nim członków unitu.
Moje wrażenie po MV są takie, że to było coś niesamowitego. Muzyka uzależniała, szczególnie refren, pełny dynamiki, tyle energii ma w w sobie. Dla mnie wielkie "WOW". Co do koncepcji, nie mam żadnych zastrzeżeń, wszystko wyszło idealnie, nawet kwieciste spodnie P.O mnie zachwyciły. Po przeczytaniu tłumaczenia tekstu wszystko nadaje sens temu. Nie bez powodu dano motyw rzeźni, krwi, buntu itp.
Zachęcam do obejrzenia, ponieważ warto, nawet unkpop fan może to obejrzeć i ocenić oraz porównać z innymi zespołami tego pokroju.
W jego partii są liczne przejścia, raz znajduje się w zniszczonej dzielnicy, raz w garniaku w tym samym pomieszczeniu co zdjęcie wcześniej, w niebieskiej aranżacji w białym stroju.
Z kolei to B-Bomb robi nam wprowadzenie do refrenu, czyli kolejnej kulminacji utworu. W pomieszczeniu brakuje kobiet momentami, jest B-Bomb i jego sprzęt grający wraz z mikrofonem, a i butelkami alkoholu (ciekawe, czy były już puste).
Kolejne w mono wstawki, pojawia się U-kwon z kajdankami, B-Bomb jak widzimy z kijem baseballowym.
Lejący się szampan niczym jak na dobrym melanżu, widać, że B-Bomb świetnie się bawi i dziewczyny także. I ponownie usłyszymy "Everybody say yeah".
U-Kwon jakby był oczarowany zawartością kieliszka, z lekka przypomina mi wampira bądź demona, da się zauważyć czerwone soczewki.
Dalej można obserwować układ, który jest tańczony w innym pomieszczeniu.
Po refrenie znowu B-Bomb, który nas zachęca abyśmy weszli do jego świata.
Jego look przypomina mi amerykańskich chłopaków z lat 80-90, którzy właśnie ubierali się tak.
Zaraz po tym wracamy do rzeźni, gdzie stoi U-kwon i dziewczynę w tle, która kolejną partię mięsa ćwiartuje.
P.O szalejący z pochodnią, tutaj za dużo opisu nie wymaga, pojawia się sekundę przed refrenem.
Refren zaczyna się jeszcze w innym pomieszczeniu. Już tutaj wszystko dzieje się chaotycznie.
Może zdziwić ta scena, U-kwon "przegryzający" szyję kobiety, z której leci czarna "krew".
Raper dalej bawiący się pochodnią, wymawiające słowa "pumhaengjero" co znaczy "Zero w zachowaniu"
MV kończy się tak samo jak zaczyna, pomijając już napisy. Żegnają nas w tej samej aranżacji. Muzyka nagle cichnie.
I na samym końcu widzimy na czarno-białym zdjęciu, czerwony napis nazwy zespołu a nad nim członków unitu.
***
Moje wrażenie po MV są takie, że to było coś niesamowitego. Muzyka uzależniała, szczególnie refren, pełny dynamiki, tyle energii ma w w sobie. Dla mnie wielkie "WOW". Co do koncepcji, nie mam żadnych zastrzeżeń, wszystko wyszło idealnie, nawet kwieciste spodnie P.O mnie zachwyciły. Po przeczytaniu tłumaczenia tekstu wszystko nadaje sens temu. Nie bez powodu dano motyw rzeźni, krwi, buntu itp.
***
Zachęcam do obejrzenia, ponieważ warto, nawet unkpop fan może to obejrzeć i ocenić oraz porównać z innymi zespołami tego pokroju.
0 komentarze: